niedziela, 2 czerwca 2013

Rozdział 6

Kolejnego dziecka nie począł, ale przez głowę przeszła mu pewna myśl - czas mieć babę. Postanowił zrealizować tą myśl i poszedł jej szukać - a kto zgadnie gdzie? - do burdelu. Tam przecież są najlepsze Bananiny i uznał, że jest to najprzyjemniejsze do szukania miejsce. Siedział tam cały dzień, chodził do odizolowanych pokoi z Bananinami (miał przez to zajebiście wielki rachunek do zapłacenia) ale żadna nie nadawała się na matkę - wszystkie chciały mu na kolanach siedzieć. No to nic to nic. Niestety. Następnym punktem poszukiwania okazała się - plebania - ale nie tam gdzie ksiądz - tam gdzie siostry zakonne. Wszedł do nich do domu, a one od radu go ugościły - ulla la spoko babci - pomyślał. Dały mu jeść, pić a po tym zapytał każdej z nich, czy nie chciała by zostać matka jego syna - wszystkie sie oburzyły ... (wystraszone pingwiny) i za chwilę zawołały księdza - ten przybiegł od razu. Hehe chyba wiadomo dlaczego tak szybko się zjawił. Ksiądz dał mu szybko do zrozumienia, że tam nie znajdzie sobie baby i jebnął mu w mordę ... Banana to zabolało i wyszedł od sióstr zakonnych. Postanowił poszukać żony w jeszcze jednym miejscu - zdziwił się dlaczego ksiądz w sobotę o godzinie 14 idzie mszę odprawiać. Poszedł z nim - jakaś baba się go zapytała, czy ma zaproszenie, a on że taka jedna dziewczyna w białej sukience i welonie jak był w burdelu powiedziała, że maja się spotkać przy kościele, ale jej sukienka wyglądała jakby miała nieco więcej materiału niż wcześniej - ale co mu tam - znalazł babe. Ale zanim ją uściskał i wycałował musiał przywalić jakiemuś gościowi w garniaku który był ubrany inaczej niz 7 takich samych pojebów - chyba się w takim samym sklepie zaopatrzyli - pomyślał Banan. 
Ucałował swoją babę z burdla i ...
cdn

2 komentarze: