sobota, 18 lipca 2015

Rozdział 30

Tym małym szczegółem było to, że tak na prawdę nie wdarli się do banku, tylko na plan filmowy gdzie kręcili 666 część Jamesa Bonda. Całe to wydarzenie zarejestrowały kamery. Reżyser, 105 letni dziaduszek, na początku był mega zdenerwowany całym zajściem, ale jak obejrzał zarejestrowany materiał, aż oszalał. 
Babka Banana była bardzo wielką fanką Bonda i znała o nim wszystkie szczegóły, zwłaszcza o 666 części, która głównie była o okradaniu banków.
Ta improwizacja i walka ze statystami była wręcz genialna. Banan i babka byli zszokowani, ale zarazem szczęśliwi. Reżyser cieszył się bardzo, a jeszcze bardziej jak mógł z nimi pogadać.
 - Dzień dobry, jestem Pierdek Gąska, a państwo? było mu trudno mówić w końcu ma te 105 lat na karku, ale jakoś zrozumieli. 
 - Jestem Babka Genowefa Benedykta Staruszka Babcia Banana Pierwsza. Miło mi poznać - powiedziała i szybko przytuliła reżysera, jak to miała w zwyczaju kiedy witała się z obcymi. 
 - Ja jestem Pan Banan. I lubię Iron Maiden - nie był tak przyjaźnie nastawiony do ludzi jak babka, więc tylko ostrożnie podał Pierdkowi swoją chudą bananią rączkę.
 - Jak państwo się tu znaleźli? I ta wspaniała improwizacja - podniecał się pan Gąska.
Banan wolał siedzieć cicho, więc dał gadać Babce, która zresztą i tak sama rwała się do odpowiedzi.
 - Zaczęło się od tego, że mój oto wnuczuś wpakował się w cholerne kłopoty finansowe, bo urządził taką super balangę i w ogóle ... - babka opowiadała od tego momentu całe życie Banana, a on nie miał pojęcia skąd ona miała te wszystkie informacje o nim mimo, że nie widzieli się nigdy wcześniej.  -... no i teraz dzidzia ma 6 825 321,74 $ długu przez te wszystkie wybryki i musieliśmy obrabować bank. No i uznałam, że to dobry pomysł więc wzięłam pierwszą lepszą fotografię banku ze ściany, bo lubię kolekcjonować takie fotografie, a i jestem wielką fanką Jamesa Bonda, a 666 część ma być o rabowaniu banku, i ten jako pierwszy wpadł w moje ręce - Babce ledwo wystarczyło tchu jak przekazywała te wszystkie informacje. W międzyczasie Pierdek Gąska zdążył usnąć, ale Babka obudziła go przez przypadek wielkim kichnięciem. Nawet nie zorientowała się, że spał.
 - Tak tak, super historia - powiedział zaspany reżyser i ponownie zasnął, tym razem już w fotelu reżysera, a nie w rękach swego umięśnionego 69 letniego asystenta.
Babce i Bananowi zaproponowano przekąski, a gdy jedli starsza pani opowiedziała kilka kompromitujących opowieści z życia Banana, a ten chciał schować się pod stół. 
I tak spędzili czas od 1 w nocy do 10 rano, aż obudził się reżyser...
CDN

sobota, 13 czerwca 2015

Rozdział 29

Banan czuł się okropnie. Jego przyjaciel, Bruce, potraktował go okrutnie, ale w sumie sam sobie na to zasłużył. Teraz, siedząc pod bramami zoo, pragnie śmierci z ręki głodnej małpy. Nic już nie ma. Oprócz długu, którego musi się za wszelką cenę pozbyć. Tylko jak?
Jest zupełnie bezradny. Jest dług, ale poza tym nie ma nic.
- Bruce, kretynie! - Wykrzyczał, a potem wziął wdech i uznał, że bardzo, ale to bardzo go lubi. I wróci do niego. Wystarczy tylko dobry plan.
Wszedł do zoo z zamyśloną miną. Nagle zobaczył zmutowaną krowę, która była pół-żyrafą, pół nie wiadomo czym. zaintrygowany tym widokiem podszedł do stworzenia. To z kolei zaczęło mu się przyglądać. Źrenice mutanta zaczęły się rozszerzać. Ni stąd, ni zowąd z jej wymion wystrzeliło mleko i krzyknęła:
- Banan! To Ty?!
Zdziwiony owoc spojrzał na krowę i powiedział:
- No a nie widać?
Na to mutant odrzekł:
- Pamiętam jeszcze jak twoja matka woziła cię w wózku z bambusa.
- Kim jesteś? - zapytał banan.
- Nie poznajesz babci? - Oburzyła się krowa.
Osłupiały Banan nie mógł uwierzyć w to co widzi i słyszy. czy to jego babcia? Tak! Jest plan na pozbycie się długu.
- Witaj kochana babko! Kopę lat. Masz pożyczyć  6 825 321,74 $?
- Oczywiście wnusiu! - Odrzekła babcia.
W tej chwili Banan uznał, że jego problem jest rozwiązany, ale babcia po chwili wyjęła spod wymion trzy zdjęcia i dodała:
- Który z tych banków obrabiamy?
Banan wbiło w ziemię. Jednak lepsza kradzież niż życie z długiem. Poza tym żyje się raz. I zgodził się.
Na akację umówili się następnego dnia rano. Mimo, że tak naprawdę Banan nigdy nie widział swojej babci, to postanowił zaufać temu dziwnemu stworzeniu.
Zabrał ze sobą kilof, fistaszki i swój ulubiony od niedawna czerwony kapelusz, który przynosił szczęście - tak napisali na Allegro. Natomiast babcia-krowa miała torebkę i skarpetę z masłem do obrony.
Weszli do banku. Ochroniarzy zakneblowali fistaszkami, panią z okienka załatwili kilofem, a z resztą rozprawili się skarpetą z masłem. Jednakże zapomnieli o małym szczególe...


Napisane przy współpracy z Maślaną, która wykonała również ilustracje. A miało to miejsce w autobusie zmierzającym do Zielonej Góry... Pozdrawiamy :)

czwartek, 2 kwietnia 2015

Rozdział 28

Godzina 18:18. Wszyscy zainteresowani wydarzeniem są już na miejscu, czyli na stadionie Wembley w Londynie, a raczej nie tylko na stadionie, bo całe miasto jest zawalone przybyszami z całego świata. 
Jak na razie wszystko przebiega dosyć spokojnie i według planu. Organizatorzy - czyli Banan i spółka - wjeżdżają na stadion od zakrystii i po chwili udają się do loży VIP-ów. Tam rozkładają przygotowane przez Magdalenę Gesler przysmaki, a na scenie Ghost rozpoczyna mszę. Chrisowi bardzo się podoba, zwłaszcza, że są ładne dziewczyny. Zresztą wszystkim, jak na razie, się podoba. 
W końcu przyszedł czas na śpiewanie "sto lat". I tutaj była ogromna niespodzianka, nawet dla Banana, bo nie wiedział o tym, co się własnie miało stać. Na scenę weszli: Deathstars, Aria, Insomnium, Burzum, King Diamond, Rammstein, Moby Dick, Epica, KAT i Sortilege. Po chwili zaczęli śpiewać "STO LAT" po szwedzku, ruski, fińsku, norwesku, duńsku, niemiecku, węgiersku, holendersku, polsku i francusku. 
- To było mega! - wykrzyknął Banan. 
- Mega to będzie jak zaczniesz im płacić -  pocieszył go Bruce i zaczął wyliczać ile za kogo - Deathstars iż są ze Szwecji postanowili zagrać non-profit dla kolegi rodaka uznali, że mogą zdobyć tu większą popularność i od razu podpisali kontrakt na bezpłatny występ. 
Aria iż są z Rosji, wezmą tylko 3 wagony wypełnione wódką i odjadą w pizdu na Syberię. 
Insomnium. Nie znam tych gości, ale chcieli tylko 666 czarnych kotów. 
Burzum zgodzili się na to, aby pobawić się w wikingów i splądrować jakieś miasto.
King Diamond przyjmuje tylko gotówkę, Takie symboliczne 100 000 $. 
Rammstein iż są z Niemiec, proszą o ładne dziewczyny - po 2 na łeb, Czyli masz załatwić 12 króliczków playboya, albo jakieś gimnazjalistki z Polski. 
Moby Dick jak King - kasa 20 000 $.
No i KAT chyba najprostsze - kilka osób na szubienicę. Ale nie powiedzieli kogo. Musisz się sam z nimi dogadać. 
Wiem, że chciałeś mi zapłacić w naturze, za to, że ja za wszystko płacę. Tak - zapłaciłem za nowe konto oszczędnościowe, na które z pomocą prawnika przelałem Ci wszystkie długi, jakie u mnie zaciągnąłeś. Jednocześnie załatwiłem Ci sądowy zakaz zbliżania się do mnie i reszty zespołu. W telefonach mamy czujniki naszej lokalizacji, a dla Ciebie taka oto bransoletka. Teraz Ci ją założę, a Ty po imprezie zostawisz nas w spokoju - czyli mnie i moje pieniądze, a także resztę zespołu. A bransoletka działa tak, że jeszcze nic Ci nie będzie. Dopiero zacznie Cię telepać prąd jak zechcesz się do nas zbliżyć, ale najpierw musisz się od nas oddalić. 
Nie bój się będzie dobrze. 
Po tych słowach Bruce poszedł się jeszcze trochę pobawić i wrócił do domu. Za to Banana kompletnie wbiło w ziemię. 
Miał 6 825 321,74 $ długu i bransoletkę. 
- E tam.. jakoś to będzie. 
Kompletnie nie przejął się swoją obecną sytuacją finansową, sięgnął po kolejną butelkę wódki i pobawił się z Iron Maiden, póki jeszcze nie telepał go za to prąd. 
A co do Chrisa i jego wrażeń?
Był w niebo wzięty. 
Koniec. 



-----------------------------
Dziękuję za uwagę i bardzo przepraszam za tak długa przerwę.