czwartek, 11 lipca 2013

Rozdział 12

Tak więc Banan i syn jeździli po telewizjach i radiach i opowiadali jak to syn walczył z inwazją hamburgerów. Mimo iż dzieciak nie umiał gadać, co chwilę wtrącał jakies - gugu ... łiiii... albo po prostu beczał.. jak to na małe dzieci - nawet bananiątka - przystało.
Po kilku tygodniach takich jazd w końcu jakiś reżyser filmowy postanowił nakręcić o tym film - jak można sie domyśleć Amerykanin, bo tylko Amerykanie kręcą takie głupie filmy o apokalipsie.
Dni spędzone na zdjęciach były bardzo męczące - bardziej dla Pana Banana niż dla bananiątka. Nie za bardzo można zrozumieć, czym tak bardzo się męczył, jak tylko leżał gdzieś i spał.
W końcu zdjęcia do filmu się zakończyły, a film okazał się kompletną klapą. Banany się zbytnio tym nie przejęły. Postanowiły znowu odwiedzać radia i telewizje tyle, że teraz nie były juz tak ciepło przyjmowane. Postanowiły więc, żeby zaszyć się gdzieś na jakimś zadupiu - postanowili na Amerykę i Hollywood Hills - tam nikt ich nie mógłby znaleźć. Niestety bardzo sie mylili. Jak tylko wychodzili z domu, każdy się pytał o hamburgery i tak dalej. Pan Banan w końcu się wkurwił i wykrzyknął do nich:
- LUDZIE KURWA! Skończcie już z tymi hamburgerami. Mam je głęboko w mojej żółtej czarnej dupie. Było minęło i przestańcie już o tym gadać. Dziękuję, Spierdalać ode mnie i mojego syna.
Po takiej wypowiedzi został ukarany karą grzywny, za masowe przeklinanie w miejscu publicznym. No niestety tak to już jest. Nawet Banany musza przestrzegać prawa.
Tak im mijały jakoś dnie. Spokojnie sobie żyli, aż nie pojawiła się Bananica i nie chciała dzieciaka. Ale z nią też sobie poradził. Sprawa skończyła się dla niego jeszcze większą karą grzywny i rozprawą w sądzie, ale tym również się zbytnio nie przejął.

3 komentarze: